Emalia, mój wybór! Katarzyna Bosacka
Pamiętam ją z czasów dzieciństwa. Wakacje na wsi, u rodziny, w Postróżu, koło Płońska, pachnie świeżo skoszonym sianem, wujek przeciskając się przez stado wolno biegających po podwórzu kur, przynosi nam jeszcze ciepłe mleko. Wiadro jest białe, emaliowane. Wujek chwyta je za drewnianą rączkę i przelewa mleko przez gazę do czerwonej emaliowanej kanki. Później ciocia zbierze z mleka śmietanę, którą pożremy z makaronem i truskawkami. Ledwo wujek postawi kankę na stole, a już banda dzieciaków rzuca się na ciepłe jeszcze mleko z emaliowanymi kubkami w kolorze czerwieni i granatu. W domu wujostwa wiele sprzętów kuchennych – garnki, miednice, miski, dzbanki, a nawet łyżki wazowe też są z emalii. Mój kubek jest czerwony w białe grochy.
Dwadzieścia lat później
Mniej więcej dwadzieścia lat później wychodzę za mąż, rodzę pierwszego syna Jaśka i jadę z nim na wakacje do rodzinnego domu mojego męża w małej wsi tuż pod Poznaniem. Dom jest przeszło stuletni, otulony sporym sadem, pięknie położony nad jeziorem. W kuchni stoi piec emaliowany zwany angielką, w którym trzeba rozpalić, by móc przyrządzić jedzenie. Rozglądam się po kuchni i z radością odnajduję smaki mojego dzieciństwa – kanka na mleko taka sama jak u wujostwa! Moje ulubione emaliowane garnki! Wiadro nie białe, ale granatowe! Są też miednice i łyżki wazowe… Mimo pajęczyn, lekko zbutwiałego zapachu i starej skrzypiącej podłogi zaczynam czuć się w tej starej chacie jak u siebie w domu.

Więcej zestawów garnków emaliowanych marki znajdziesz tutaj – w oficjalnym sklepie internetowym marki >>
Emalia dzisiaj
Dziś stary dom nad jeziorem jest naszą własnością i naszym ukochanym miejscem na Ziemi. Niemal wszystkie stare naczynia emaliowane, które w nim były, nadal są w użyciu – z części z nich, zwłaszcza tych obitych w środku zrobiłam osłonki na doniczki. Kiedy więc dzwoni telefon z propozycją promocji naczyń emaliowanych Silesii Rybnik, nie waham się ani przez chwilę.
Po latach mody na garnki stalowe i te z powłokami nieprzywieralnymi, wiem, że świat wraca do starej, dobrej emalii. Dziś można ją spotkać nie tylko w wiejskich domach, ale w najlepszych kuchniach i najwykwintniejszych restauracjach. Dlaczego? Bo emalia jest:
1 ZDROWA – w kontakcie z jedzeniem zachowuje się jak szkło – nie przechodzi zapachem potraw, nie emituje szkodliwych substancji, nie wchodzi w reakcję ze składnikami kwaśnymi jak to się dzieje np. w przypadku garnków stalowych czy puszek metalowych. Niczego potrawom nie oddaje i niczego nie przyjmuje.
2 PRAKTYCZNA – łatwo się ją myje, ręcznie lub w zmywarce. Wewnętrzna powłoka jest twardsza niż ta na zewnątrz, więc jeśli przez nieuwagę zamieszamy – dajmy na to – zupę metalową łyżką – emalii w przeciwieństwie do powłok nieprzywieralnych – nic się nie stanie.
3 TRWAŁA – ostatnio na kanale Ekobosacka próbowałam rozbić wewnętrzną powłokę jednego z garnków Silesii. Waliłam młotkiem i waliłam, aż w końcu po długich usiłowaniach, emalia popękała jak szkło, ale nie odprysnęła. Nikt normalny w domu tego przecie nie robi, więc jeśli o naczynie emaliowane będziemy dbać, posłużą nam długo.
4 UNIWERSALNA – nie trzeba się martwić, że nie będzie pasować do naszej kuchenki. Emalia nadaje się do każdej! Gazowej, indukcyjnej, ceramicznej, żeliwnej i elektrycznej.
5 WIELOFUNKCYJNA – można w niej piec, dusić, podsmażać, kisić. Można włożyć ją do najbardziej rozgrzanego piekarnika! Można spokojnie przechowywać w niej jedzenie bez obaw o to, że szybciej się zepsuje czy przejdzie zapachem metalu.
6 ANTYALERGICZNA – mogą w niej gotować wszyscy ci, którzy są uczuleni na nikiel, który z garnków ze stali nierdzewnej przenika do potraw.
7 EKOLOGICZNA – garnki i naczynie emaliowane zrobione są z metalu, jeśli więc z powodu zużycia czy wiekowości przyjdzie nam je wyrzucić, odpowiednim pojemnikiem będzie ten żółty przeznaczony na plastik i metal, bo garnki emaliowane w stu procentach podlegają recyclingowi. Ze starych garnuszków obitych w środku, ale jeszcze ładnych można zrobić osłonki na kwiatki, nawet te w ogrodzie./
8 ŁADNA – w ofercie Silesii można znaleźć wzory, kształty i kolory tradycyjne, kojarzące się z obiadem u babci na wsi, ale i te supernowoczesne, np. szare czy kremowe z metalowymi okuciami. Naczynia są tak ładne, że spokojnie można stawiać je na stole albo wręcz w nich podawać zupy czy dania jednogarnkowe, co zresztą czyni wiele restauracji.
9 NIEDROGA – najtańszy garnuszek kosztuje zaledwie 14 złotych!
Z tych wszystkich powodów polecam naczynia emaliowane Silesia Rybnik z pełnym przekonaniem. Mam je w swojej kuchni i bardzo to sobie chwalę!
Katarzyna Bosacka